Jak sztuka pomaga małym i dużym dzieciom w Centrum Zdrowia Dziecka

12.03.2025   Styl życia

Jak sztuka pomaga małym i dużym dzieciom w Centrum Zdrowia Dziecka

Rozmowa z Bartoszem Nieśpiał – rzeźbiarzem o wielkim sercu


Bartosz Nieśpiał to niezwykły rzeźbiarz, który swoją pasję odkrył przypadkiem, tworząc pierwszą figurkę dla syna. Choć z wykształcenia jest dekarzem, drewno stało się jego prawdziwą miłością. Samouk, który nigdy nie korzystał z poradników, rzeźbi na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń. Inspiracje czerpie z bajek swojego dzieciństwa, sugestii dzieci oraz otaczającego go świata. Bartosz swoją sztuką nie tylko cieszy miłośników rękodzieła, ale także pomaga innym. Jego rzeźby zdobią Krasnobrodzki Park Krajobrazowy, a także przynoszą radość dzieciom z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Historia jego syna, który przeszedł trudną walkę z nowotworem, skłoniła go do dzielenia się swoją pasją z najmłodszymi pacjentami. Każda podarowana figurka wywołuje uśmiech i daje odrobinę radości w trudnym czasie.

Bartoszu, z wykształcenia jesteś dekarzem, ale Twoja pasja do rzeźby mocno zmieniła Twoją drogę. Jak to się zaczęło? Co skłoniło Cię do pracy z drewnem? 

Bardzo lubię drewno i pracę z nim. To wdzięczny materiał, który daje mnóstwo możliwości. Pamiętam, że od małego zawsze i wszędzie gdzie spotkałem jakieś rzeźby, to sumiennie je oglądałem, podziwiałem i zastanawiałem się, jak wielkie umiejętności trzeba mieć, by wydobyć z kawałka drewna tak piękne rzeczy. Nigdy nawet nie myślałem o tym, żeby spróbować, tym bardziej że w czasach szkolnych plastyka nie była moją mocną stroną. Wręcz przeciwnie szło mi bardzo słabo, co z pewnością przełożyło się na brak motywacji, aby spróbować robić cokolwiek, co było związane z rękodziełem. Dopiero całkiem niedawno, bo trochę ponad dwa lata temu zupełny przypadek sprawił i pokazał mi, że w życiu trzeba się sprawdzać w każdym nawet nieoczywistym kierunku. Pamiętam, że pierwsza figurka, którą zrobiłem, była dla mojego starszego syna. Miał to być mały miś do szkoły - pomyślałem, spróbuję w drewnie. Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wyszedł on całkiem fajnie i nie sprawiło mi to większych problemów. Kolejne dni i kolejne proste w formie figurki również nie sprawiły mi żadnych trudności. W tamtym momencie postanowiłem, że będzie to moje nowe hobby!



Wiem, że jesteś też zapalonym wędkarzem! Jaka jest Twoja największa zdobycz i gdzie ją złowiłeś? I czy swoje przynęty również rzeźbisz?

Łowię na spinning sportowo, mam tylko dwie zrobione przez siebie przynęty a najbardziej lubię łowić sandacze. Mój rekord na lokalnych wodach to 96 cm, natomiast szczupak to już ponad 1 metr, ale muszę Cię trochę zaskoczyć, bo odkąd zacząłem rzeźbić to wędkarstwo, zeszło na drugi plan. Czas, który spędzałem na rybach, jak i każdą wolną chwilę poświęciłem na ćwiczenia z nożem i drewnem. Strasznie mi się to spodobało i tak zostało do dziś, ale do ryb pewnie jeszcze kiedyś wrócę.


Twoje rzeźby to prawdziwa podróż do dzieciństwa! W Twoim dorobku można znaleźć Reksia, Pszczółkę Maję, Misia Uszatka, ale też postacie z gier i filmów, jak Sonic, Pikachu czy Mario Bros. Jakie były Twoje pierwsze projekty i co skłoniło Cię do tworzenia takich postaci?

Jestem samoukiem, od samego początku nie korzystam z poradników. Robię na oko, ucząc się na własnych błędach. Pierwsze rzeźby były bardzo proste w formie, jakiś miś, zając, lis. W momencie, gdy uświadomiłem sobie, że idzie mi to naprawdę gładko i nawet dobrze wygląda - postawiłem sobie za cel różnorodność. Mając dwójkę dzieci idealnym wyborem i poniekąd za sprawą starszego syna, były postacie z bajek. Dzieciaki do dziś jak tylko zaczynam nową figurkę, to od samego początku zgadują, co to będzie.



Rzeźbienie nie jest Twoją główną pracą. Skąd czerpiesz inspiracje na kolejne projekty? 


Główną inspiracją jest lista postaci stworzona przez moje dzieci, ale że wszyscy kiedyś byliśmy dziećmi,  to poprzez rzeźby chciałem i wciąż przybliżam im postacie bajkowe również z mojego dzieciństwa. Inspiracją jest naprawdę wszystko - bajka, obrazek, wspomnienia. Jedyne co mnie ogranicza to czas, który mogę poświęcić na rzeźbienie, a znajduje go dopiero wieczorami już poza wszystkimi sprawami życia codziennego.


Czy masz jakiś ulubiony motyw lub postać, do której szczególnie lubisz wracać?

Przede wszystkim lubię wyzwania i uważam, że aby dobrze rzeźbić to trzeba umieć rzeźbić wszystko. Idąc tym tropem, sprawdzam swoje możliwości, biorąc na cel różne motywy bajkowe, religijne, jak i przyrodnicze. Każda ukończona figurka daje mi mnóstwo satysfakcji. Kolejnym moim celem i motywem, który chciałbym opanować, są twarze i mimika. Malutkie kroki w tym kierunku już zrobiłem, lecz wiem, że to będzie długa droga i potrzeba mnóstwo praktyki. Mam nadzieję, że powolutku ją zdobywam.




Zanim przejdziemy do Twojej działalności charytatywnej, opowiedz, jak wygląda Twój proces twórczy. Jak przygotowujesz się do rzeźbienia? 

Jak już wiedziałem, że będę w to brnąć, nie mając doświadczenia, zabrałem się za zrobienie noży do rzeźbienia. Powstały dwa nożyki z malutkimi rączkami, którymi operuję jak ołowiem i to był strzał w dziesiątkę. Później złapałem za maszynę do szycia, uszyłem pokrowiec i tak powstał mój minimalistyczny zestaw podróżny do rzeźbienia, który mam zawsze ze sobą. To pozwala mi rzeźbić wszędzie, kiedy znajdę na to chwilę.



Twoje rzeźby powstają z jednego kawałka drewna – to wymaga ogromnej precyzji! Jak długo trwa stworzenie jednej postaci? Jakie drewno najlepiej sprawdza się do Twoich prac?

Dla mnie rzeźba musi być z jednego kawała, jakoś nie uznaję  innej formy [doklejanie] i owszem wymaga to odpowiedniego zaplanowania a później tej dużej precyzji przy cięciu zwłaszcza przy małych figurkach. Czasowo jest naprawdę różnie, tu wszystko zależy od stopnia trudności, jaki sobie wyznaczę, ale takie minimum to 4-5 godzin z w miarę prostą figurką. Mam takie, które robiłem po 10-15 godzin, ale mam też drewniany łańcuch w pełnym zamkniętym okręgu, posiada 66 ogniw i robiłem go ponad 60 godzin. Łańcuch to idealne ćwiczenie, które wymusza na nas cięcie drewna w każdym możliwym kierunku.




Jakie cechy są według Ciebie kluczowe dla kogoś, kto chciałby spróbować rzeźbienia w drewnie?

Jest jedna kluczowa cecha, jest to cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Wiem po sobie, że wyobraźnia się wyrabia z czasem, ale pod warunkiem, że wyciągamy wnioski z błędów i ich nie powtarzamy. Nie bójcie się próbować, bo możecie tak jak ja nawet nie wiedzieć, że coś potraficie. Taka ukryta umiejętność, którą posiada każdy z nas, lecz każdy może posiadać inną.




Wiem, że Twoje prace można zobaczyć w Krasnobrodzkim Parku Krajobrazowym. To jest jakaś gra terenowa? Opowiedz nam o tym projekcie!

Dokładnie to na ulicy Młyńskiej w Krasnobrodzie, miasteczku, w którym mieszkam. W 2024 roku wykonałem bajkowe rzeźby. Reksia siedzącego na budzie, Muminka z Małą Mi, oraz Misia Uszatka. Podczas pracy nad nimi powstawała trasa gry terenowej dla dzieci "Questy- wyprawy odkrywców". Omówiliśmy szczegóły i moje figurki automatycznie stały się częścią tej zabawy. Teraz przy okazji zwiedzania nie da się ich ominąć i budzą tam mnóstwo wspomnień i uśmiechów.




Twoje rzeźby trafiają w niezwykłe miejsca, ale przede wszystkim dają radość dzieciom. Wiem, że angażujesz się w pomoc małym pacjentom Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Jak to się zaczęło?

Historia z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie zaczęła się dużo wcześniej niż moja przygoda z rzeźbą. Nie są to dobre wspomnienia i był to dla naszej rodziny bardzo trudny i ciężki czas. U naszego młodszego synka, gdy miał niespełna roczek wykryto nowotwór złośliwy oczek, siatkówczak obuoczny. Po ponad dwóch latach na oddziałach onkologii i okulistyki dziecięcej, serii chemioterapii udało się szczęśliwie zakończyć leczenie. Przez ten okres zdałem sobie sprawę, że problemy, które ma zwykły człowiek to tak naprawdę nic w porównaniu z problemami, które są codziennością tam w szpitalu.




Jak dzieci reagują na Twoje rzeźby? Masz jakąś historię, która szczególnie zapadła Ci w pamięć? 

Dzieci to wzrokowcy, jak  już zaczęła się moja przygoda z rzeźbą i jeździliśmy na wizyty kontrolne, zabierałem ze sobą noże i strugałem gdzieś w kącie. Nigdy nie umknęło to ich wadze, były zawsze ciekawe, co robię. Co to będzie? Przed wyjazdem do domu figurkę, którą tam robiłem, dostawał mały pacjent z oddziału. Stało się to moją rutyną.




Czy zauważyłeś, że Twoje rzeźby pomagają dzieciom w trudnym czasie?

Zauważyłem, że podarowana figurka wywołuje u dzieci niesamowitą radość i uśmiech na twarzy, a musicie mi uwierzyć, że ciężko jest z tym w takim miejscu. Na ostatniej wizycie rozdawałem dzieciom bajkowe zakładki do książek, a na świetlicy szpitalnej robiłem kolejną - Myszkę Mini. Przysiadła się do mnie dziewczynka i po chwili rozmowy wiedziałem, że to będzie prezent dla niej.  Zaznaczyłem od razu, że dokończymy ją następnego dnia, jak przyjdę, bo trzeba ją jeszcze pomalować - trochę niechętnie, ale się zgodziła. Jakie było moje zdziwienie i uśmiech na twarzy, jak następnego dnia o 7.00 rano odbieram telefon od żony i dowiaduję się, że dziewczynka przyszła do niej i poprosi, abym już przychodził, bo ona czeka :) Pomalowaliśmy razem i dostała swoją wyjątkową figurkę, okazując niezwykłą radość, To buduje i potwierdza, że taki mały gest z mojej strony spełnia swój cel.




Czy Twoje rzeźby można kupić? Jak wygląda możliwość zamówienia unikalnej postaci? Powiedzmy, że jestem fanem Johna Wicka – czy mógłbym zamówić u Ciebie jego rzeźbę trzymającą ołówek? :)

Jasne, że można, lecz najlepszym wyjściem jest wybranie czegoś, co już powstało - wtedy jest to od ręki. Na prace pod zamówienie  trzeba będzie czekać, bo niestety, ale w całkowicie ręcznej pracy/hobby moce przerobowe mam ograniczone. W zamian dostajemy wyjątkową i niepowtarzalną figurkę z drewna. Moje prace można zobaczyć na mojej stronie FB IG Figurki na ostrzu noża. John Wick z ołówkiem - już zapisuje.




Na koniec, jak nazwałbyś swoją pasję? Czy to dla Ciebie bardziej hobby, forma sztuki czy coś jeszcze innego?

Początkowo traktowałem to jako hobby, forma relaksu i satysfakcja, że coś powstaje z moich rąk. Z czasem jednak jak zaczęło się to rozwijać, przerodziło się to w pasję, która bardzo pozytywnie mnie zaskakuje pod każdym względem coraz bardziej. Nowe znajomości, miłe słowa, które ciągle słyszę od zupełnie obcych mi ludzi, niesamowicie mnie motywują do dalszej pracy i ciągłego podnoszenia sobie poprzeczki, aby w przyszłości to, co robię, było jeszcze lepsze i budziło jeszcze więcej uśmiechów na twarzach. Wiem jedno, rzeźba to jest coś, co uwielbiam robić i nie przestanę.  Tak samo, jak nie przestanę obdarowywać figurkami dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka. Kolejna wizyta za kilka miesięcy. Plan mam taki, że zabiorę ze sobą surowe figurki, które dzieci przez dwa dni będą malowały wedle uznania.



Dziękuję Bartosz za ten inspirujący wywiad! Twoja historia to dowód na to, że pasja i determinacja mogą prowadzić do niezwykłych rzeczy.

Rzeźby Bartosza można kupić zarówno z gotowej kolekcji, jak i na zamówienie – choć na te drugie trzeba poczekać, bo każda z nich tworzona jest ręcznie i z ogromnym zaangażowaniem. Jeśli szukasz wyjątkowej, drewnianej figurki z duszą, koniecznie odwiedź jego profile na Facebooku i Instagramie: "Figurki na ostrzu noża". Skontaktuj się z Bartoszem i zamów swoją unikalną rzeźbę! Bo Warto wspierać dobro. 



.....................


Z Bartoszem Nieśpiał rozmawiał Mikołaj Piec – pasjonat designu, projektant graficzny z wieloletnim doświadczeniem i Art Director HUB360 – miejsca, które łączy artystów, twórców i wizjonerów, wspierając ich w rozwijaniu kariery i kreatywnych projektów. Na co dzień zajmuje się projektowaniem identyfikacji wizualnych i strategii marketingowych, pomagając markom budować spójny i autentyczny wizerunek. Pasjonuje się sztuką, designem oraz nowoczesnymi formami komunikacji. 


© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: hub360.pl





Polecamy


  Dodaj komentarz