
10.07.2025
Styl życia
Podróże pokolenia Z
Zuza w Dzienniku z Wakacji
Hej tu Zuza, Ty, który scrollujesz w poszukiwaniu wakacyjnych vibes! ✌️ Od dziś - dokładnie od 1 lipca - zamieniam to miejsce w pulsujący słońcem Dziennik Wakacyjny Pokolenia Z. Codziennie wyskoczy tu krótka, soczysta notatka prosto z plaży, dworca, letniego festiwalu albo nocnej pizzy na chodniku. Zero nadęcia; same mikrostories, szybkie refleksje i małe odkrycia, które tworzą kalejdoskop lata 2025 tak, jak przeżywa je nasze pokolenie.
Break the news first! Najnowsze wydarzenia wrzucamy zawsze na sam początek każdego wpisu - żebyś mógł w sekundę złapać, co właśnie się dzieje, zanim zanurkujesz w resztę letnich szczegółów.
Nie będzie tu długich elaboratów - raczej shot espresso z emocji: pięć linijek o zachodzie słońca, mem z autobusowej wycieczki, zapach deszczu po upale, playlista, którą trzeba włączyć teraz. Każdy wpis to pojedynczy piksel, ale razem złożą się w pełnokolorową mozaikę wakacyjnych dni. Wpadaj codziennie na Hub, łap lekki wzrost endorfin i zostaw po sobie emoji—żebyśmy wiedzieli, że tu byłeś. Gotowi? Okulary przeciwsłoneczne na nos, telefon w dłoń. Startujemy—dzień pierwszy już czeka!
Masz ochotę mnie wesprzeć? Postaw mi kawę – będzie super! Dziękuję. https://buycoffee.to/zuzapilotka
10.07.2025
Z jak zasługiwanie
Z pamięci sprzed 2 lat!
Dziś temat ludzki. Myślę o tym, że każdy zasługuje na swoją Wanesę. Może to w moim przypadku uosobienie anioła stróża w postaci kumpeli? Kto to wie...
Historia sięga momentów podczas wakacji 2022. Jako podekscytowana pójściem na studia młoda osoba, wybrałam się na wyjazd nad polskie morze. Taki obóz zerowy dla studentów medycyny. Było cudnie! Zainspirowana organizacją wymiana i praktyk zagranicznych podeszłam do studenta, który opowiadał o swojej przygodzie w Nepalu. Wiedziałam, że zajmuje się też opieką nad studentami przyjeżdżającymi na swoje wymiany do Polski. Powiedziałam, że chciałabym właśnie coś takiego robić, w oddziale mojej uczelni. Szybko dał mi kontakt właśnie do Wanesy.
To ona była odpowiedzialna za to na naszej uczelni. 2 lata wyżej ode mnie, więc stanowiła i stanowi ogrom wiedzy - oczywiście tej szkolnej, ale dla mnie najważniejsze - szczególnie na początku żakowej drogi - informacji o tym, jak żyć, jak poradzić sobie z tymi kwestiami studiowania trochę lepiej, w co się zaangażować i w jakie działki uderzać, jak to nowe życie będzie wyglądało. I jestem niesamowicie wdzięczna za moją Wanesę! Życzę każdemu takiej i nie mogę się już doczekać aż się spotkamy. Ja, choć nie mam tak na imię, to spełniam się też jako właśnie ten archetyp. Mam kilka znajomych, na młodszych latach na uczelni i z wielką radością wspieram i pomagam im w przechodzeniu tego, co już za mną. Piękna sprawa!

Sztokholmskie piękno. Skrzynki z licznikiem prądu! Wow:)
09.07.2025
Z jak zainteresowana zatoka
Trochę każdy z nas nią jest. Jesteśmy portem, który ze wszystkich stron może być oblegany przez napływające jednostki. Zdecydowana zatoka wie, kogo chce do siebie wpuścić, dla kogo chce przygotować miejsce w porcie, a kogo wygonić sztormem. I tak myślę o sobie, w dobie zalewania się bodźcami, treściami kipiącymi z reklam, nawet krótkimi hasłami, obrazami, które nieświadomie do nas trafiają - dobrze jest zachować wolność, uwagę i świadomość tego, że to wszystko na nas oddziałuje. Warto być zatoką - otwartą na możliwości i chętną do zaproszenia w swoje brzegi tych, których cenimy. Nie być zbyt przyjacielską - dla piratów i negatywnych treści z nimi przypływających. Zatoka jest zainteresowana innymi, uważnie selekcjonuje i zaprasza. Jest też interesującą, to właśnie ją wybierają zbliżające się okręty. Jest dla nich czymś, do czego dążą, co jest dla nich ciekawe, bardzo chcą to uchwycić i trochę bliżej ją poznać. I myślę, że to bardzo ciekawa metafora życia.

Salamandra plamista. Ach te Bieszczady!

Zoom na pszczołę
08.07.2025
Z jak zaakceptowanie zaokrąglenia
Dziś wrażliwiej i bardziej osobiście.
Odkąd pamiętam jako dziecko byłam zawsze bardziej puszysta niż inne dzieci. Wszyscy w mojej rodzinie jako język miłości wybrali sobie karmienie i kupowanie, co sprzyjało tej sytuacji. Jako nastolatka miałam czas mocno w drugą stronę. Na studiach było w porządku, chociaż tematy powracały. Dziś po sesyjnym słodyczowaniu mogę powiedzieć, że urosłam w objętości. Czy jest mi z tym źle? I tak i nie. Czuję się zdecydowanie gorzej, bo lubię siebie w wersji lekkiej, ale akceptuję sytuację. Jestem świadoma bycia tylko człowiekiem. Wracam do bardziej regularnej i dużej siebie treningowej, więc wszystko będzie dobrze. Myślę, że na tym polega życie, żeby po prostu było ciekawiej, żebyśmy mieli o czym myśleć, co robić i podejmować się co trochę to nowych wyzwań. W tym wszystkim smutno mi tylko patrzeć na rodziców, którzy naprawdę nie potrafią w inny sposób wyrazić uczuć, jak tylko karmiąc, a jako osoba mocno asertywna, nie daję im dziś tego poczucia spełnienia, co kiedyś.

Zachód słońca
06.07.2025
Z jak zamiłowanie do maleńkości
Zawsze słyszałam, że to co małe to urocze, piękne, słodziutkie. I oczywiście, że tak jest. Obserwując małe szczeniaczki, bobasy wszystkich zwierząt, zawsze jest to rozpromieniające.
Dziś ugryzę ten temat w zakresie minimalizmu. Kilka dni temu rozpoczęłam dzień od śniadania, a po nim stoczyłam walkę ze swoim pokojem. Naprawdę. Zorientowałam się, że książki, które posiadam, nie będą przeze mnie już używane. Że zajmują półki, a nie znajdują zainteresowania w mojej głowie. Oczyściłam całą komodę! W Święta Wielkanocne dokonałam tego samego w kontekście szafy. Uwielbiam to uczucie pozbywania się zbędnych rzeczy. Naprawdę! Minimalizm to pewnie kwestia względna, bo moja szafa nadal ma w zanadrzu wiele, ale jest lepiej z każdą chwilą. Lubię fakt, że dużo podróży w moim życiu, pakowania, uświadamia mi jak niewiele potrzebuję i jak im mniej posiadam tym lżej i wolniej się czuję. Polecam każdemu!

Kościół na Malcie! Mdina- miasto o niesamowitym klimacie :)
05.07.2025
Z jak zamiłowanie do szans na sukces
Jedną z ciekawostek o mnie jest fakt, że uwielbiam brać udział we wszelkiego rodzaju konkursach. Naprawdę! Czasem udaje się nawet coś w nich ugrać, ale dużą przyjemność mi sprawia samo dawanie sobie szans. Dlatego dziś podzielę się tutaj treścią tekstu, który stworzyłam na potrzeby konkursu o owocowych sportach, a leci on tak!
Żonglerka kiwi, taka, która prawdziwych cyrkowców nawet zadziwi! Potem, w tej układance dyscyplin dodałabym toczenie arbuza do celu, golf, do którego użyję bananów jako kijów i winogron jako piłek! Rzut kokosem zamiast piłki lekarskiej! Do tego obieranie granatów na czas, bo myślę, że to wyzwanie dla każdego z nas. Później tenis z marakują zamiast piłeczki, gdzie paletkami będą grube plastry ananasa!
Drugi raz obieranie, tym razem bardziej twórcze zadanie! Pozbawić należy pomarańczę skórki, ale tak, żeby nie powstały pojedyncze wiórki, ale jedną jej ciągłość zachować i potem tą skórką na haczyk umieć wcelować!
Warcaby amerykańskimi borówkami i różowymi malinami. Wisienką na torcie będzie w tym owocowym sporcie pomidorowy zawrót głowy! Pchnięcie nim niczym kulą!
Tak właśnie brzmiała rymowanka o sportowym użytkowaniu owoców. Zostawiam ją tutaj, być może kogoś zainspiruje i sami postanowicie rozegrać któraś z dyscyplin :D.

Chorwacja i jej wody, Plitwickie Jeziora

Chorwacja i jej morze.
04.07.2025
Z jak zauważenie niekulturowości
(czytając moje wpisy możliwe, że widzicie już, że uwielbiam słowotwórstwo, własne wyrazy? Bajka!)
Ale, ale - do brzegu. Dziś o tym, jak po rozmowie ze znajomym uświadomiliśmy sobie, że nie pasujemy. Naprawdę. Oboje nie pasujemy do typowej polskości. Ja, po spędzeniu 2 miesięcy w Ameryce Łacińskiej i Meksyku, powrót do Polski pokazał mi, że tamta ciepła latynoska kraina jest bardziej sercowo moja. Wartości, relacje i podejście do życia, do ludzi, z otwartością i radością jest czymś, co magnetycznie przyciąga mnie i motywuje, by po skończeniu studiów odfrunąć do tych ciepłych krajów. Podobne myśli towarzyszą mi z dziedziny polskiego wesela.
Hity disco polo, w kółko jedzenie, namawianie do picia i kreowanie z tej czynności obowiązku i dumy, spożywanie procentów z buta Panny młodej (po kilku godzinach tańczenia w tych butach), gry pełne dwuznaczności, ledwo chodzący już po pod wpływem wujowie, konflikty małżeńskie, wodzirej o interesującym - chyba tylko dla siebie - poczuciu humoru, ustawiane zdjęcia i wiele innych. Jako człowiek analityk, naprawdę w zupełnie innym stylu wyobrażam sobie swój dzień ślubu, ale nadal z ciekawością będę uczestniczyć w różnych wydarzeniach, łapać doświadczenie, poznawać ludzi, ich marzenia, kultury, piękno!

Pola wiatrakowe na Lubelszczyźnie.

Stawy Echo w Zwierzyńcu
03.07.2025
Z jak za mało kart
Jedna karta
Wszystko na jedną kartę. Tak postawiłam w sesji egzaminów. Kilka dni stworzyłam sobie takich, że pełne były nauki. Nie miałam psychicznej siły i chęci do działania w tym, co lubię, do wychodzenia i angażowania się w fajne akcje. Po prostu dużo się uczyłam, stresowałam i myślałam o tym, jak ważny to egzamin i tak dalej. Dziś, gdy dowiedziałam się, że aż 1% dzielił mnie od zdania i mam w perspektywie poprawkę to czuję, że nigdy więcej już tak nie postąpię. Liczy się to, co priorytetyzujemy, jak myślimy i działamy. Ten egzamin to tak naprawdę nic w skali życia, ale w momencie, gdy odpuściłam swoje inne światy i skupiłam się na nim mocno, to stał się dla mnie jakimś świętym Gralem.
Nie ma to sensu, bo to działa na zasadzie gier losowych. W tej edycji byłam o krok od wygranej, ale los chciał, że wrócę do tematu we wrześniu i po coś to wszystko się dzieje. Zobaczymy tylko po co! Myślę sobie, że nie chcę już nigdy więcej postąpić w ten sposób. Żyć dalej, robić swoje, angażować się w to, co kocham, dla tych, których kocham i za tym iść. A egzaminy? One tak przy okazji!
Wracając do zeszłego roku, wtedy też podchodziłam do kampanii wrześniowej, wspominam ten czas przewspaniale. Wróciłam z Meksyku, z lotniska odebrała mnie przyjaciółka Kasia, spędziłyśmy naprawdę spokojny i dziewczyński czas w domku jej cioci pod Warszawą. Po dwóch miesiącach w podróży taki scenariusz - normalnego życia - zieleni, spokoju, psa i leżenia pod gwiazdami był cudowny. W tym roku też fajnie wykorzystam wrześniowe dni i będzie świetnie!

Migawka z małej galerii sztuki

Piękny mural w Talinie
02.07.2025
Z jak zdumiewające czasy szarości!
Dziś drugi, a moim drugim w życiu okresem z szarością była jesień - zima 2024. To był czas 'z' szarością. Chociaż początkowo pisząc ujęłam to jako 'okres szarości', to patrząc z perspektywy czasu widzę te dni jako czas 'z' nią, a nie jako całość szarówki. Były wtedy momenty naprawdę smutkowe - pogoda, zimno, powrót z gorących sercowo, przyjacielsko, przygodowo i pięknie wypełnionych wakacji do rzeczywistości z deszczem, ciemnością, poczuciem bezsensu i zderzaniem się ze ścianą każdego dnia.
Dlaczego o tym piszę?
Wymyśliłam już wtedy taką teorię, że wszystkie te emocje o brzydkich kolorach są po to, by nasza paleta barw była bardziej rozbudowana, szersza, pełniejsza i na tych ciemnych barwach te jaskrawe, wesołe, promienne jeszcze lepiej promieniowały radością. Te trudne momenty mają za zadanie stworzyć kontrast dla tych wspaniałych, uczyć nas lepiej je doceniać i bardziej się cieszyć z codzienności. Dziś raduję się ze Słońca, ciepła i beztroski wakacji, a Ty?

Wspomnienia z Helsinek!

Wspomnienia z Helsinek!
01.07.2025
Z jak zamyślenie!
Zamieszanie wokół zapętlenia myśli. Kilka nowych inspiracji i wniosków jakie wyciągam. Ostatnio poznałam na żeglarskim wyjeździe kilka osób, odwiedziłam Mazury, które nie bez powodu rymują się z cudem natury. Klimat, woda, lasy, ludzie z pasją, piękno gwiazd i dźwięki szant! Bajka. Odkryłam też coś nowego i sobie- że nie wszyscy tak dużo czasu i energii zużywają w swojej głowie. Ja mam naprawdę rozbudowany świat wewnętrzny, moich marzeń, myśli, minionych zdarzeń. I to jest wyjątkowe, często męczące, ale też pozwala dostrzec wiele, skupić się na detalach. Takie mam dziś przemyślenia i kilka osób znam, z którymi mamy podobnie.
Czasem jest tak, że aż męczy ten myślowy wyścig. Warto - w moim przypadku - znaleźć ujście tych wszystkich spraw. Dla mnie działa fajnie pisanie pamiętniko - bloga, uwielbiam też nagrywać głosówki, czasem myślę też o podkaście, żeby nie spamować moich przyjaciół godzinami odsłuchiwania. Zdarza się też tak, że na początku nagrywki mówię, że 'jak coś to nie musisz odsłuchiwać, po prostu potrzebuję pogadać'. I kocham moich przyjaciół za to, że są, że słuchają tych przeróżnorodnych rozkmin i mają chęć coś na to odpowiedzieć, wdzięczność max!
Zaczynamy z lipcem, nowym początkiem, symbolicznym miesiącem, gdzie nie ma lipy! A są za to luksusowo pachnące jej kwiaty, coś pięknego! Zostawiam Was kochani czytelnicy moich wpisów - o ile istniejecie? - z myślą - o jakimś swoim wyzwaniu lipcowym. U mnie to kontynuacja bezkawowego i bezsłodyczowego życia. Chciałabym też regularnie tutaj pisać i wrócić do większej sportowości - do biegania, pływania i roweru, bo kocham te aktywności! Za chwilę wsiadam w samolot, do poczytania!

Mazurski widoczek na portowe łódki

Mazurski widoczek na cudne pola pełne maków i chabrów.
16.06.2025
Z jak zjazdy…
ale tylko te pozytywne oczywiście!
Zjazdy absolwentów, zjazdy fanów kolekcjonerstwa, zloty miłośników grzybobrania, zespołowe spotkania i inne, masę pięknych propozycji niesie ze sobą lato. Słońce, ciepło i życie dla mnie staje się o wiele milsze.
Wakacje, jako studentka żyję jeszcze w kalendarium ucznia, miesiące gorąca kojarzą się z wolnością od szkoły, dużego planowania, a skupiają się bardziej na organizowaniu własnych wyjazdów, zabawie, odkrywania świata bez zegarka, Microsoft Office, budzików i sal wykładowych.
Dziś - podróże. Na wakacje zaplanowałam ich już kilka, niesamowicie się cieszę na to, co mnie czeka. Myślę, że warto tu też zaznaczyć, że liczy się nastawienie. Przynajmniej dla mnie. Lubię bardzo pozytywnie się nakręcić na miejsce, okoliczności, osoby i wszystko, co będzie mi towarzyszyło podczas danej wyprawy. Nie mówię tutaj o konieczności tworzenia listy z milionem ‘to do’/’to see’ albo oglądaniem rolek na wszystkich aplikacjach jakie tylko istnieją. Myślę bardziej o otwartości na dary losu, uśmiechu, oczach chętnych do patrzenia na ludzi i sercu gotowym na dawanie i przyjmowanie dobra od świata.
Lipiec - w te wakacje chcę polubić bieganie. Mam nadzieję, że to się uda i zostanie ze mną na dłużej. Marzy mi się też przeczytanie kilku fajnych książek. Planuję mieć kilka dni na leśno-bezmedialne życie w domku na wsi. Jako, że lubię wyzwania i różnorodne doświadczenia, chcę wziąć mojego ukochanego psa, pojechać do tej naprawdę odludnej- niczym stacji kosmicznej- wioski, nie używać mediów, żyć wschodem i zachodem Słońca, bez zegarka, prądu, światła. Takie 3 dni odbodźcowania, biegania, książek, pisania, malowania- to będzie coś ciekawego i nowego. To będzie dobre zbalansowanie pozostałej części wakacji- wyjazdu do Belgii, Holandii i Luxemburga, który planujemy z przyjaciółką. Dalej w sierpniu mam jeszcze sporo innych pomysłów, ale o nich może w przyszłych postach.
Zetki - co robią w wakacje?
Kilka osób, które znam mówiło mi o swoim braku planów, albo o planie braku planów i spędzania czasu domowo, słyszę o żaglach, górach, podróżach po Polsce, wyjazdach na Work and Travel do USA, o spontanicznym podejściu do czasu.
Myślę sobie, że jestem człowiek-plan, bo moje wyprawy lubię mieć zapisane w kalendarzu już na długo przed ich realizacją, widzieć, że nadejdą i będę miała naprawdę aktywne i angażujące formy spędzania czasu.
A na podróż ‘z’? Myślę, że warto to interpretować jako podróż ‘z’ kimś/czymś. Z nastawieniem, z energią, z chęcią, z gotowością na zmiany, szanse, doświadczenia. Moje ‘z’ na 2025 rok to na pewno z realnym światem- bez dużej ilości internetu, z przyjaciółmi i z nowo poznanymi osobami, z ciekawością, otwartością i słuchaniem, z czuciem na bieżąco, z pozbyciem się tłumienia emocji, z autentycznym śmiechem, z luzem i z brakiem zmartwień, z wielką chęcią do działania!

To pamiątka z Rygi. Odwiedziłam ją po raz szósty. Jako pilotka i podróżniczka często powtarzam te same trasy wojaży, ale z nowymi grupami. Tak też było tym razem i jakże pięknym jest widzieć je za każdym razem nieco inaczej, zwracać uwagę na kolejne szczegóły, widzieć różnice w zależności od pory roku i nowych spojrzeń.

Zdjęcie o pięknej wolności, frywolności i sile życia. Uchwyciłam moment naprawdę wspaniały. Siedząc przy muzyce i wpatrując się za okno statku zauważyłam jak szwedzki młodzieniec- pracujący każdego na tych samych rejsach- Tallin –> Sztokholm i odwrotnie- co potrafi być całkiem monotonne- wyrywa się w szalone wygibasy na skuterze. Świetnie się to oglądało. Serio! I ten zachód Słońca!

O mnie!
Zuza, reprezentantka gen Z, żyję bardzo aktywnie, podróżniczo, kulturowo, sportowo, górsko, podwodnie, z naturą. Uwielbiam ludzi, świat, tworzenie, odkrywanie, uczenie się nowych umiejętności. Otwarta głowa, ryzyko i chęć doświadczania to kilka z moich wartości. W przyszłości? Chcę wyruszyć przed siebie w poszukiwaniu ludzi i miejsc, które sprawią, że serce postanowi tam zamieszkać.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: hub360.pl
Break the news first! Najnowsze wydarzenia wrzucamy zawsze na sam początek każdego wpisu - żebyś mógł w sekundę złapać, co właśnie się dzieje, zanim zanurkujesz w resztę letnich szczegółów.
Nie będzie tu długich elaboratów - raczej shot espresso z emocji: pięć linijek o zachodzie słońca, mem z autobusowej wycieczki, zapach deszczu po upale, playlista, którą trzeba włączyć teraz. Każdy wpis to pojedynczy piksel, ale razem złożą się w pełnokolorową mozaikę wakacyjnych dni. Wpadaj codziennie na Hub, łap lekki wzrost endorfin i zostaw po sobie emoji—żebyśmy wiedzieli, że tu byłeś. Gotowi? Okulary przeciwsłoneczne na nos, telefon w dłoń. Startujemy—dzień pierwszy już czeka!
Masz ochotę mnie wesprzeć? Postaw mi kawę – będzie super! Dziękuję. https://buycoffee.to/zuzapilotka
10.07.2025
Z jak zasługiwanie
Z pamięci sprzed 2 lat!
Dziś temat ludzki. Myślę o tym, że każdy zasługuje na swoją Wanesę. Może to w moim przypadku uosobienie anioła stróża w postaci kumpeli? Kto to wie...
Historia sięga momentów podczas wakacji 2022. Jako podekscytowana pójściem na studia młoda osoba, wybrałam się na wyjazd nad polskie morze. Taki obóz zerowy dla studentów medycyny. Było cudnie! Zainspirowana organizacją wymiana i praktyk zagranicznych podeszłam do studenta, który opowiadał o swojej przygodzie w Nepalu. Wiedziałam, że zajmuje się też opieką nad studentami przyjeżdżającymi na swoje wymiany do Polski. Powiedziałam, że chciałabym właśnie coś takiego robić, w oddziale mojej uczelni. Szybko dał mi kontakt właśnie do Wanesy.
To ona była odpowiedzialna za to na naszej uczelni. 2 lata wyżej ode mnie, więc stanowiła i stanowi ogrom wiedzy - oczywiście tej szkolnej, ale dla mnie najważniejsze - szczególnie na początku żakowej drogi - informacji o tym, jak żyć, jak poradzić sobie z tymi kwestiami studiowania trochę lepiej, w co się zaangażować i w jakie działki uderzać, jak to nowe życie będzie wyglądało. I jestem niesamowicie wdzięczna za moją Wanesę! Życzę każdemu takiej i nie mogę się już doczekać aż się spotkamy. Ja, choć nie mam tak na imię, to spełniam się też jako właśnie ten archetyp. Mam kilka znajomych, na młodszych latach na uczelni i z wielką radością wspieram i pomagam im w przechodzeniu tego, co już za mną. Piękna sprawa!

Sztokholmskie piękno. Skrzynki z licznikiem prądu! Wow:)
09.07.2025
Z jak zainteresowana zatoka
Trochę każdy z nas nią jest. Jesteśmy portem, który ze wszystkich stron może być oblegany przez napływające jednostki. Zdecydowana zatoka wie, kogo chce do siebie wpuścić, dla kogo chce przygotować miejsce w porcie, a kogo wygonić sztormem. I tak myślę o sobie, w dobie zalewania się bodźcami, treściami kipiącymi z reklam, nawet krótkimi hasłami, obrazami, które nieświadomie do nas trafiają - dobrze jest zachować wolność, uwagę i świadomość tego, że to wszystko na nas oddziałuje. Warto być zatoką - otwartą na możliwości i chętną do zaproszenia w swoje brzegi tych, których cenimy. Nie być zbyt przyjacielską - dla piratów i negatywnych treści z nimi przypływających. Zatoka jest zainteresowana innymi, uważnie selekcjonuje i zaprasza. Jest też interesującą, to właśnie ją wybierają zbliżające się okręty. Jest dla nich czymś, do czego dążą, co jest dla nich ciekawe, bardzo chcą to uchwycić i trochę bliżej ją poznać. I myślę, że to bardzo ciekawa metafora życia.

Salamandra plamista. Ach te Bieszczady!

Zoom na pszczołę
08.07.2025
Z jak zaakceptowanie zaokrąglenia
Dziś wrażliwiej i bardziej osobiście.
Odkąd pamiętam jako dziecko byłam zawsze bardziej puszysta niż inne dzieci. Wszyscy w mojej rodzinie jako język miłości wybrali sobie karmienie i kupowanie, co sprzyjało tej sytuacji. Jako nastolatka miałam czas mocno w drugą stronę. Na studiach było w porządku, chociaż tematy powracały. Dziś po sesyjnym słodyczowaniu mogę powiedzieć, że urosłam w objętości. Czy jest mi z tym źle? I tak i nie. Czuję się zdecydowanie gorzej, bo lubię siebie w wersji lekkiej, ale akceptuję sytuację. Jestem świadoma bycia tylko człowiekiem. Wracam do bardziej regularnej i dużej siebie treningowej, więc wszystko będzie dobrze. Myślę, że na tym polega życie, żeby po prostu było ciekawiej, żebyśmy mieli o czym myśleć, co robić i podejmować się co trochę to nowych wyzwań. W tym wszystkim smutno mi tylko patrzeć na rodziców, którzy naprawdę nie potrafią w inny sposób wyrazić uczuć, jak tylko karmiąc, a jako osoba mocno asertywna, nie daję im dziś tego poczucia spełnienia, co kiedyś.

Zachód słońca
06.07.2025
Z jak zamiłowanie do maleńkości
Zawsze słyszałam, że to co małe to urocze, piękne, słodziutkie. I oczywiście, że tak jest. Obserwując małe szczeniaczki, bobasy wszystkich zwierząt, zawsze jest to rozpromieniające.
Dziś ugryzę ten temat w zakresie minimalizmu. Kilka dni temu rozpoczęłam dzień od śniadania, a po nim stoczyłam walkę ze swoim pokojem. Naprawdę. Zorientowałam się, że książki, które posiadam, nie będą przeze mnie już używane. Że zajmują półki, a nie znajdują zainteresowania w mojej głowie. Oczyściłam całą komodę! W Święta Wielkanocne dokonałam tego samego w kontekście szafy. Uwielbiam to uczucie pozbywania się zbędnych rzeczy. Naprawdę! Minimalizm to pewnie kwestia względna, bo moja szafa nadal ma w zanadrzu wiele, ale jest lepiej z każdą chwilą. Lubię fakt, że dużo podróży w moim życiu, pakowania, uświadamia mi jak niewiele potrzebuję i jak im mniej posiadam tym lżej i wolniej się czuję. Polecam każdemu!

Kościół na Malcie! Mdina- miasto o niesamowitym klimacie :)
05.07.2025
Z jak zamiłowanie do szans na sukces
Jedną z ciekawostek o mnie jest fakt, że uwielbiam brać udział we wszelkiego rodzaju konkursach. Naprawdę! Czasem udaje się nawet coś w nich ugrać, ale dużą przyjemność mi sprawia samo dawanie sobie szans. Dlatego dziś podzielę się tutaj treścią tekstu, który stworzyłam na potrzeby konkursu o owocowych sportach, a leci on tak!
Żonglerka kiwi, taka, która prawdziwych cyrkowców nawet zadziwi! Potem, w tej układance dyscyplin dodałabym toczenie arbuza do celu, golf, do którego użyję bananów jako kijów i winogron jako piłek! Rzut kokosem zamiast piłki lekarskiej! Do tego obieranie granatów na czas, bo myślę, że to wyzwanie dla każdego z nas. Później tenis z marakują zamiast piłeczki, gdzie paletkami będą grube plastry ananasa!
Drugi raz obieranie, tym razem bardziej twórcze zadanie! Pozbawić należy pomarańczę skórki, ale tak, żeby nie powstały pojedyncze wiórki, ale jedną jej ciągłość zachować i potem tą skórką na haczyk umieć wcelować!
Warcaby amerykańskimi borówkami i różowymi malinami. Wisienką na torcie będzie w tym owocowym sporcie pomidorowy zawrót głowy! Pchnięcie nim niczym kulą!
Tak właśnie brzmiała rymowanka o sportowym użytkowaniu owoców. Zostawiam ją tutaj, być może kogoś zainspiruje i sami postanowicie rozegrać któraś z dyscyplin :D.

Chorwacja i jej wody, Plitwickie Jeziora

Chorwacja i jej morze.
04.07.2025
Z jak zauważenie niekulturowości
(czytając moje wpisy możliwe, że widzicie już, że uwielbiam słowotwórstwo, własne wyrazy? Bajka!)
Ale, ale - do brzegu. Dziś o tym, jak po rozmowie ze znajomym uświadomiliśmy sobie, że nie pasujemy. Naprawdę. Oboje nie pasujemy do typowej polskości. Ja, po spędzeniu 2 miesięcy w Ameryce Łacińskiej i Meksyku, powrót do Polski pokazał mi, że tamta ciepła latynoska kraina jest bardziej sercowo moja. Wartości, relacje i podejście do życia, do ludzi, z otwartością i radością jest czymś, co magnetycznie przyciąga mnie i motywuje, by po skończeniu studiów odfrunąć do tych ciepłych krajów. Podobne myśli towarzyszą mi z dziedziny polskiego wesela.
Hity disco polo, w kółko jedzenie, namawianie do picia i kreowanie z tej czynności obowiązku i dumy, spożywanie procentów z buta Panny młodej (po kilku godzinach tańczenia w tych butach), gry pełne dwuznaczności, ledwo chodzący już po pod wpływem wujowie, konflikty małżeńskie, wodzirej o interesującym - chyba tylko dla siebie - poczuciu humoru, ustawiane zdjęcia i wiele innych. Jako człowiek analityk, naprawdę w zupełnie innym stylu wyobrażam sobie swój dzień ślubu, ale nadal z ciekawością będę uczestniczyć w różnych wydarzeniach, łapać doświadczenie, poznawać ludzi, ich marzenia, kultury, piękno!

Pola wiatrakowe na Lubelszczyźnie.

Stawy Echo w Zwierzyńcu
03.07.2025
Z jak za mało kart
Jedna karta
Wszystko na jedną kartę. Tak postawiłam w sesji egzaminów. Kilka dni stworzyłam sobie takich, że pełne były nauki. Nie miałam psychicznej siły i chęci do działania w tym, co lubię, do wychodzenia i angażowania się w fajne akcje. Po prostu dużo się uczyłam, stresowałam i myślałam o tym, jak ważny to egzamin i tak dalej. Dziś, gdy dowiedziałam się, że aż 1% dzielił mnie od zdania i mam w perspektywie poprawkę to czuję, że nigdy więcej już tak nie postąpię. Liczy się to, co priorytetyzujemy, jak myślimy i działamy. Ten egzamin to tak naprawdę nic w skali życia, ale w momencie, gdy odpuściłam swoje inne światy i skupiłam się na nim mocno, to stał się dla mnie jakimś świętym Gralem.
Nie ma to sensu, bo to działa na zasadzie gier losowych. W tej edycji byłam o krok od wygranej, ale los chciał, że wrócę do tematu we wrześniu i po coś to wszystko się dzieje. Zobaczymy tylko po co! Myślę sobie, że nie chcę już nigdy więcej postąpić w ten sposób. Żyć dalej, robić swoje, angażować się w to, co kocham, dla tych, których kocham i za tym iść. A egzaminy? One tak przy okazji!
Wracając do zeszłego roku, wtedy też podchodziłam do kampanii wrześniowej, wspominam ten czas przewspaniale. Wróciłam z Meksyku, z lotniska odebrała mnie przyjaciółka Kasia, spędziłyśmy naprawdę spokojny i dziewczyński czas w domku jej cioci pod Warszawą. Po dwóch miesiącach w podróży taki scenariusz - normalnego życia - zieleni, spokoju, psa i leżenia pod gwiazdami był cudowny. W tym roku też fajnie wykorzystam wrześniowe dni i będzie świetnie!

Migawka z małej galerii sztuki

Piękny mural w Talinie
02.07.2025
Z jak zdumiewające czasy szarości!
Dziś drugi, a moim drugim w życiu okresem z szarością była jesień - zima 2024. To był czas 'z' szarością. Chociaż początkowo pisząc ujęłam to jako 'okres szarości', to patrząc z perspektywy czasu widzę te dni jako czas 'z' nią, a nie jako całość szarówki. Były wtedy momenty naprawdę smutkowe - pogoda, zimno, powrót z gorących sercowo, przyjacielsko, przygodowo i pięknie wypełnionych wakacji do rzeczywistości z deszczem, ciemnością, poczuciem bezsensu i zderzaniem się ze ścianą każdego dnia.
Dlaczego o tym piszę?
Wymyśliłam już wtedy taką teorię, że wszystkie te emocje o brzydkich kolorach są po to, by nasza paleta barw była bardziej rozbudowana, szersza, pełniejsza i na tych ciemnych barwach te jaskrawe, wesołe, promienne jeszcze lepiej promieniowały radością. Te trudne momenty mają za zadanie stworzyć kontrast dla tych wspaniałych, uczyć nas lepiej je doceniać i bardziej się cieszyć z codzienności. Dziś raduję się ze Słońca, ciepła i beztroski wakacji, a Ty?

Wspomnienia z Helsinek!

Wspomnienia z Helsinek!
01.07.2025
Z jak zamyślenie!
Zamieszanie wokół zapętlenia myśli. Kilka nowych inspiracji i wniosków jakie wyciągam. Ostatnio poznałam na żeglarskim wyjeździe kilka osób, odwiedziłam Mazury, które nie bez powodu rymują się z cudem natury. Klimat, woda, lasy, ludzie z pasją, piękno gwiazd i dźwięki szant! Bajka. Odkryłam też coś nowego i sobie- że nie wszyscy tak dużo czasu i energii zużywają w swojej głowie. Ja mam naprawdę rozbudowany świat wewnętrzny, moich marzeń, myśli, minionych zdarzeń. I to jest wyjątkowe, często męczące, ale też pozwala dostrzec wiele, skupić się na detalach. Takie mam dziś przemyślenia i kilka osób znam, z którymi mamy podobnie.
Czasem jest tak, że aż męczy ten myślowy wyścig. Warto - w moim przypadku - znaleźć ujście tych wszystkich spraw. Dla mnie działa fajnie pisanie pamiętniko - bloga, uwielbiam też nagrywać głosówki, czasem myślę też o podkaście, żeby nie spamować moich przyjaciół godzinami odsłuchiwania. Zdarza się też tak, że na początku nagrywki mówię, że 'jak coś to nie musisz odsłuchiwać, po prostu potrzebuję pogadać'. I kocham moich przyjaciół za to, że są, że słuchają tych przeróżnorodnych rozkmin i mają chęć coś na to odpowiedzieć, wdzięczność max!
Zaczynamy z lipcem, nowym początkiem, symbolicznym miesiącem, gdzie nie ma lipy! A są za to luksusowo pachnące jej kwiaty, coś pięknego! Zostawiam Was kochani czytelnicy moich wpisów - o ile istniejecie? - z myślą - o jakimś swoim wyzwaniu lipcowym. U mnie to kontynuacja bezkawowego i bezsłodyczowego życia. Chciałabym też regularnie tutaj pisać i wrócić do większej sportowości - do biegania, pływania i roweru, bo kocham te aktywności! Za chwilę wsiadam w samolot, do poczytania!

Mazurski widoczek na portowe łódki

Mazurski widoczek na cudne pola pełne maków i chabrów.
16.06.2025
Z jak zjazdy…
ale tylko te pozytywne oczywiście!
Zjazdy absolwentów, zjazdy fanów kolekcjonerstwa, zloty miłośników grzybobrania, zespołowe spotkania i inne, masę pięknych propozycji niesie ze sobą lato. Słońce, ciepło i życie dla mnie staje się o wiele milsze.
Wakacje, jako studentka żyję jeszcze w kalendarium ucznia, miesiące gorąca kojarzą się z wolnością od szkoły, dużego planowania, a skupiają się bardziej na organizowaniu własnych wyjazdów, zabawie, odkrywania świata bez zegarka, Microsoft Office, budzików i sal wykładowych.
Dziś - podróże. Na wakacje zaplanowałam ich już kilka, niesamowicie się cieszę na to, co mnie czeka. Myślę, że warto tu też zaznaczyć, że liczy się nastawienie. Przynajmniej dla mnie. Lubię bardzo pozytywnie się nakręcić na miejsce, okoliczności, osoby i wszystko, co będzie mi towarzyszyło podczas danej wyprawy. Nie mówię tutaj o konieczności tworzenia listy z milionem ‘to do’/’to see’ albo oglądaniem rolek na wszystkich aplikacjach jakie tylko istnieją. Myślę bardziej o otwartości na dary losu, uśmiechu, oczach chętnych do patrzenia na ludzi i sercu gotowym na dawanie i przyjmowanie dobra od świata.
Lipiec - w te wakacje chcę polubić bieganie. Mam nadzieję, że to się uda i zostanie ze mną na dłużej. Marzy mi się też przeczytanie kilku fajnych książek. Planuję mieć kilka dni na leśno-bezmedialne życie w domku na wsi. Jako, że lubię wyzwania i różnorodne doświadczenia, chcę wziąć mojego ukochanego psa, pojechać do tej naprawdę odludnej- niczym stacji kosmicznej- wioski, nie używać mediów, żyć wschodem i zachodem Słońca, bez zegarka, prądu, światła. Takie 3 dni odbodźcowania, biegania, książek, pisania, malowania- to będzie coś ciekawego i nowego. To będzie dobre zbalansowanie pozostałej części wakacji- wyjazdu do Belgii, Holandii i Luxemburga, który planujemy z przyjaciółką. Dalej w sierpniu mam jeszcze sporo innych pomysłów, ale o nich może w przyszłych postach.
Zetki - co robią w wakacje?
Kilka osób, które znam mówiło mi o swoim braku planów, albo o planie braku planów i spędzania czasu domowo, słyszę o żaglach, górach, podróżach po Polsce, wyjazdach na Work and Travel do USA, o spontanicznym podejściu do czasu.
Myślę sobie, że jestem człowiek-plan, bo moje wyprawy lubię mieć zapisane w kalendarzu już na długo przed ich realizacją, widzieć, że nadejdą i będę miała naprawdę aktywne i angażujące formy spędzania czasu.
A na podróż ‘z’? Myślę, że warto to interpretować jako podróż ‘z’ kimś/czymś. Z nastawieniem, z energią, z chęcią, z gotowością na zmiany, szanse, doświadczenia. Moje ‘z’ na 2025 rok to na pewno z realnym światem- bez dużej ilości internetu, z przyjaciółmi i z nowo poznanymi osobami, z ciekawością, otwartością i słuchaniem, z czuciem na bieżąco, z pozbyciem się tłumienia emocji, z autentycznym śmiechem, z luzem i z brakiem zmartwień, z wielką chęcią do działania!

To pamiątka z Rygi. Odwiedziłam ją po raz szósty. Jako pilotka i podróżniczka często powtarzam te same trasy wojaży, ale z nowymi grupami. Tak też było tym razem i jakże pięknym jest widzieć je za każdym razem nieco inaczej, zwracać uwagę na kolejne szczegóły, widzieć różnice w zależności od pory roku i nowych spojrzeń.

Zdjęcie o pięknej wolności, frywolności i sile życia. Uchwyciłam moment naprawdę wspaniały. Siedząc przy muzyce i wpatrując się za okno statku zauważyłam jak szwedzki młodzieniec- pracujący każdego na tych samych rejsach- Tallin –> Sztokholm i odwrotnie- co potrafi być całkiem monotonne- wyrywa się w szalone wygibasy na skuterze. Świetnie się to oglądało. Serio! I ten zachód Słońca!

O mnie!
Zuza, reprezentantka gen Z, żyję bardzo aktywnie, podróżniczo, kulturowo, sportowo, górsko, podwodnie, z naturą. Uwielbiam ludzi, świat, tworzenie, odkrywanie, uczenie się nowych umiejętności. Otwarta głowa, ryzyko i chęć doświadczania to kilka z moich wartości. W przyszłości? Chcę wyruszyć przed siebie w poszukiwaniu ludzi i miejsc, które sprawią, że serce postanowi tam zamieszkać.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: hub360.pl