Sztuka jako podróż w głąb siebie

21.03.2025  

Sztuka jako podróż w głąb siebie

Weronika M. Maciejewska o twórczości, emocjach i wolności


Weronika M. Maciejewska to artystka, której twórczość łączy w sobie subtelność, naturę i pasję do lokalnych tradycji. Znana w sieci jako @werkawiewiorka. Jej prace wyróżniają się nie tylko delikatnością, ale także głębokim, osobistym przekazem. Weronika łączy w swojej twórczości elementy, które są bliskie sercu wielu z nas – motywy zwierząt, roślin i symbolika natury.  Z pasją dzieli się swoimi ilustracjami, nie tylko poprzez sprzedaż, ale także angażując się w projekty, które mają na celu promowanie kultury.

To artystka, która nie boi się eksperymentować z różnymi formami wyrazu, a jej twórczość wciąż się rozwija. To również osoba, która czerpie inspirację z natury i otaczającego świata, a jej prace niosą ze sobą spokój i pozytywną energię. W wywiadzie, który przeprowadzimy z Weroniką, przyjrzymy się bliżej jej twórczości, drodze do sukcesu i tym, co ją napędza do działania.



Jak wyglądała Twoja droga do sztuki? Kiedy poczułaś, że to właśnie artystyczna ścieżka jest Twoją pasją? 

Zaczęłam rysować, kiedy miałam 16 lat. Przez to, że poruszam się na wózku inwalidzkim, a do mojego rodzinnego miasta znowu przyszła okropna zima, zostałam uziemiona w domu na kilka miesięcy. Wyjeżdżałam do szkoły autobusem dla niepełnosprawnych, a po szkole wracałam od razu do domu. Postanowiłam wtedy, że nauczę się rysować.  Kupiłam sobie wtedy pierwszy zestaw ołówków, szkicownik i książkę do nauki rysowania portretów.  Po liceum poszłam na filologię angielską, bo nie wierzyłam jeszcze w swoje umiejętności artystyczne, ale już po trzech latach, zamiast się obronić, rzuciłam filologię i zaczęłam pierwszy rok grafiki na Politechnice Białostockiej na Wydziale Architektury.

Wtedy też dołączyłam do białostockiej drużyny koszykówki na wózkach i na jednym z turniejów zostałam zrekrutowana do studenckiej drużyny w Stanach. W 2018 roku w sierpniu wsiadłam do samolotu w Warszawie i po kilkunastu godzinach kładłam się spać w pokoju mojego akademika Uniwersytetu w Alabamie. Tam przez kolejne trzy lata studiowałam malarstwo i grałam zawodowo w koszykówkę na wózkach. Do Polski wróciłam w 2021 roku, znalazłam pracę jako redaktorka kursów, później jako nauczycielka rysunku on-line, potem jako pracownik działu HR w korporacji, którą rzuciłam po pięciu miesiącach. Skupiłam się na researchowaniu rynku rękodzielniczego i artystycznego, na polerowaniu swojego warsztatu i eksperymentowaniu ze sztuką. Ze wsparciem mojego męża otworzyłam firmę i prowadzę teraz pracownię artystyczną m-maciejewska studio.



Co najbardziej inspiruje Cię w pracy? Czy są to konkretny elementy, jak natura i folklor, czy może czerpiesz z innych źródeł?

Najbardziej inspiruje mnie moje życie i moje własne emocje. Rok temu rozpoczęłam psychoterapię, bo zaczęłam miewać stany lękowe, które się nasilały. Wiedziałam, że nie poradzę sobie sama i wtedy zaczęłam tę długą i ciężką podróż w głąb siebie. Przestałam odkładać pomysły i szkice z obawy, że się nie sprzedadzą, bo są zbyt osobiste. Skupiłam się na procesie, odkrywaniu swoich emocji i eksperymentowaniu z materiałami. Wsparcie mojego męża dało mi czas, w którym mogłam swobodnie, bez presji zarabiania pieniędzy, realizować swoje pomysły i malować to, na co miałam tylko ochotę. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Szczerość i wrażliwość porusza ludzi. Odbiorcy doceniają historie, jakimi się z nimi dzielę i jak nawiązuję do nich w mojej sztuce. 



Jakie masz rady dla artystów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze sztuką?
Artyści powinni zawsze być ciekawi i powinni zawsze poszukiwać czegoś więcej. Nie można zatrzymywać się na jednej technice i na jednym temacie. 

Motywy zwierząt i natury pojawiają się w Twoich pracach bardzo często. Dlaczego te elementy są dla Ciebie tak ważne?

Poprzez spędzanie czasu w naturze i znajdowaniu w niej ukojenia, wykorzystuję jej symbolikę także w moich pracach. Mój najnowszy cykl Ciepłe Miejsca opowiada o procesie zapuszczania korzeni, o przetrwaniu i mojej sile. Otulam te opowieści ciepłymi kolorami i zamykam w tematyce drzew, słońca i księżyca. Czuję duże połączenie z naturą, choć często nie jest dla mnie dostępna i potrzebuję pomocy, by dostać się w piękne miejsca. Może dlatego to też zmusza mnie do szukania kontaktu i połączenia z drugim człowiekiem?

Jaki jest Twój proces twórczy? Zaczynasz od tradycyjnych szkiców czy od razu sięgasz po narzędzia cyfrowe?

Nie mam jednolitego procesu twórczego. Czasem korzystam ze swoich szkiców i zaraz maluję obrazy na ich podstawie na płótnie albo na papierze, czasem przerysowuję zdjęcia, które zrobiłam gdzieś w drodze, albo do których pozowali mi najbliżsi, czasem sięgam do popkultury i maluję Anię z Zielonego Wzgórza, czasem tworzę kolaże na podstawie zdjęć znalezionych na targu staroci albo w muzealnych bibliotekach. Stałym elementem mojej twórczości jest wykorzystanie mojej autorskiej techniki polegającej na przygotowaniu walorowego szczegółowego rysunku węglem, pokryciem go przezroczystym gruntem, a następnie malowaniem rysunku wieloma cienkimi warstwami laserunku.



Twoje prace nawiązują do lokalnych tradycji i folkloru. Czy czujesz, że Twój styl wpisuje się w szerszy trend powrotu do korzeni w sztuce?

Interesuję się słowiańskim folklorem i duchowością naszych przodków, ale nie wykorzystuję jeszcze tej tematyki w moich pracach. Nie mam pojęcia, jak moja sztuka wpisuje się we współczesne trendy, bo żeby być prawdziwie wolną artystką, musiałam się od nich oderwać. Nie sprawdzam, co się sprzedaje, sprawdzam, co mnie porusza. Interesuje mnie piękno i tekstura obrazu, a nie wywoływanie taniej kontrowersji i granie na płytkich emocjach. Moja sztuka jest do odpoczynku. 



Skąd pomysł na pseudonim @werkawiewiorka? Czy wiewiórka ma dla Ciebie jakieś szczególne znaczenie?

Nie pamiętam, kiedy to się zaczęło, ale od zawsze byłam zakochana w wiewiórkach. Kiedy studiowałam w Stanach, na naszym kampusie były ich setki, więc często spędzałam z nimi czas. Uwielbiam w nich to, jak są niezależne, szybkie, zwinne i urocze. Szczególną miłością darzę rude wiewiórki, których ogonki pięknie świecą w słońcu. Może właśnie kocham je na zasadzie kontrastu – one są szybkie i zwinne, a ja trochę wolniejsza i zależna od mojego wózka. 



Który ze swoich projektów uważasz za najbardziej osobisty i dlaczego?

Ostatnio tworzę tylko osobiste projekty, ale aktualnie pracuję nad jednym opisującym moją trudną relację z rodzicami. Tworzę te prace bardzo powoli, bo nie zawsze mam siłę wracać myślami do tego, co się wydarzyło. Kiedy je skończę i się odważę, to na pewno się nimi podzielę.  

Jakie masz plany na przyszłość? Czy planujesz nowe kolekcje, wystawy, czy może współpracę z innymi artystami?

Moje plany na przyszłość to przede wszystkim się nie poddawać. Dbać o swoje ciało, o relacje z ludźmi i swoje uczucia. To ciągle dążyć do tego, by zrobić jeszcze jeden krok do przodu. Będę oferować warsztaty artystyczne dla kobiet i dzieci, będę tworzyć wielkoformatowe prace i będę dalej rozwijać swoją działalność na YouTube. Wkrótce zacznę współpracę z francuską osobą ilustratorką Ariane Arghyris Rancarani i owocami tego działania będziemy dzielić się na naszych kanałach w mediach społecznościowych. 



Co sprawia, że czujesz się spełniona jako artystka? Jakie momenty dają Ci największą radość w pracy twórczej?

Największą radością w pracy twórczej jest na pewno samo tworzenie. Praca na papierze, na płótnie czy na tablecie graficznym i zanurzanie się w procesie jest dla mnie najważniejsze. Kocham dostawać wiadomości o tym, że moje prace poruszają i są dla ludzi ważne. Kocham to, że pomimo sceptycznego nastawienia społeczeństwa wobec artystów, jestem w stanie się z mojej sztuki utrzymać.



Jak oceniasz inicjatywy takie jak HUB360? Czy według Ciebie tego typu platformy mają sens bytu i są pomocne dla artystów?

Myślę, że bardzo ważne jest dawanie głosu artystom i osobom kreatywnym. Zrzeszanie ich i prezentowanie światu to jedna z najlepszych rzeczy, jaką można im zaoferować. Są artyści tworzący do szuflady i to jest okej, bo każdy ma różne potrzeby, jednak jest niestety też część z nas, która męczy albo męczyła się (jak ja w korporacji) przy biurku, od rana do popołudnia z marnymi siłami na tworzenie po pracy. 

12. Jaka jest najlepsza rada, jaką kiedykolwiek dostałaś - czy to od innego artysty, mentora, czy nawet przypadkowej osoby.

I am my own muse, I am the subject I know best. The subject I want to know better” to słowa Fridy Kahlo, mojej absolutnie ulubionej artystki. Malowała o sobie i dla siebie i dlatego te prace są tak mocne i prawdziwe. Do tego dążę w swojej sztuce – do prawdy.  



Historia Weroniki to dowód na to, że sztuka jest nie tylko formą ekspresji, ale także narzędziem odkrywania siebie i budowania swojego miejsca w świecie. Jej twórczość, czerpiąca z emocji, doświadczeń i bliskości natury, porusza odbiorców swoją szczerością i głębią. Weronika pokazuje, że bycie artystą to nie tylko talent, ale także odwaga – do eksperymentowania, do wyrażania własnych uczuć i do podążania swoją drogą, nawet jeśli wymaga ona pokonywania wielu przeciwności. Jej historia inspiruje i przypomina, że prawdziwa sztuka powstaje tam, gdzie jest pasja i autentyczność.

Dzięki inicjatywom takim jak HUB360 artyści mogą dzielić się swoją wizją, budować społeczność i wspierać się nawzajem w kreatywnym rozwoju. A Weronika jest tego świetnym przykładem – nie tylko jako utalentowana artystka, ale także jako osoba, która swoją postawą zachęca innych do podążania za własną intuicją i twórczą wolnością.



.....................


Z Weroniką rozmawiał Mikołaj Piec – pasjonat designu, projektant graficzny z wieloletnim doświadczeniem i Art Director HUB360 – miejsca, które łączy artystów, twórców i wizjonerów, wspierając ich w rozwijaniu kariery i kreatywnych projektów. Na co dzień zajmuje się projektowaniem identyfikacji wizualnych i strategii marketingowych, pomagając markom budować spójny i autentyczny wizerunek. Pasjonuje się sztuką, designem oraz nowoczesnymi formami komunikacji. 

© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: hub360.pl





  Dodaj komentarz